Tym razem będzie nietypowo.
Podczas czytania najnowszych postów w ulubionych blogach natknęłam się dzisiaj
na ciekawe aranżacje w stylu folk u Ani K ( inspiracje w moim mieszkaniu ).
Post przypomniał mi o moim własnym pomyśle na pamiątkę.
Zrobiłam ją kilka ładnych lat temu i do dziś stoi w widocznym miejscu i cieszy moje oczy.
Za każdym razem wśród różnych pamiątek znad morza
również niezamierzenie przyjeżdżał z nami piasek z plaży w torbach podróżnych.
Nie ważne jak się otrzepywaliśmy podczas pakowania zawsze był.
Ten piasek w bagażu za każdym razem wprawiał mnie w pewną nostalgię
i bolesne kłucie w sercu, że coś się skończyło, że coś jeszcze niedawno dostępne
i takie codzienne spacerowanie po plaży czy siedzenie na niej, jest już rzeczą nieosiągalną. Bolesne to było zderzenie z rzeczywistością... powrotem do codzienności.
Mimo przywożenia wielu przedmiotów ten piasek mnie dręczył.
Któregoś razu postanowiłam również przywieść go jako pamiątkę.
Całość wykonałam już w domu po powrocie aby w pewien sposób dokonać ceremonii zakończenia moich duchowych rozterek.
Pomogło.
Kiedy wymyśliłam sobie wygląd pamiątki, obawiałam się, że nie uda mi się jej tak łatwo zrealizować. Ku mojemu zaskoczeniu poszło jak z płatka.
Tak jakby wszystkie elementy same się pojawiały na mojej drodze.
Kształt wazonika nie był jakoś specjalnie przeze mnie określony.
Miał się mieścić w pewnych wielkościach, być smukły i zarazem posiadać krągłości ogromnie preferowane przeze mnie i być z przezroczystego szkła.
Dużą trudność za to stanowiła szyjka, która musiała pasować do korka.
Bardzo ważne było dla mnie aby korek idealnie pasował gdyż wnętrze flakonika miało być sterylne.
Za bardzo nawet nie wiedziałam gdzie szukać takiego szklanego pojemnika, kiedy raz dwa moje oczy wypatrzyły go na półce w sklepiku z serii za grosze.
W pierwotnej wersji miał być w nim sam piasek, ale moje dziecię w między czasie nazbierało muszelek... kolejnych... mam ich mnóstwo.
Rozanielona twarzyczka przybiegająca do mnie z rączkami pełnymi drobnych muszelek osobiście zebranych i ze szczerą wiarą, że to skarb największy i że pojadą z nami do domu, nie mogły być przeze mnie zbagatelizowane.
Tak więc, zostały włączone do pamiątkowego projektu.
Na koniec dodałam sznurek bo wydawał mi się flakonik troszkę łysy.
Odkąd jest moje powroty znad morza są spokojne a i tego piasku w bagażach jakby mniej.
Swoje serce oddałam morzu, o tym napiszę kiedyś...
ale widać i Ono miało potrzebę dać mi coś wyjątkowego od siebie...
Tak jeszcze znalazłam w fotkach.
Zwykły żyrandol, który czeka na zmianę ... bądź przemalowanie
został ozdobiony muszelkami.
Nie wiem czy pasuje, czy nie, mnie się podoba.
Teraz już powiew morza , jest w zasięgu ręki :) Bardzo fajny pomysł i świetnie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i bardzo, bardzo dziękuję za odwiedziny i miłe słowa pozostawione w komentarzu:)
A, żyrandol może i zwykły , ale bardzo ładnie się prezentuje z muszelkami:)
UsuńPozdrawiam cieplutko:)
Dziękuję za odwiedziny :) Bardzo mi miło :)
UsuńZbieranie muszelek jest czymś, co nigdy chyba mi sie nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńPiękny pomysł z tym piaskiem!
Tak... coś w tych muszelkach jest :D gdziekolwiek nie pojadę nad wodę to szukam muszelek :D
UsuńAgatko bardzo fajnie zachowałas nadmorskie wspomnienia, najwazniejsze,że Tobie sie podobają, ja tez mam kilka i mam rozmieszczone w łazience, bo tak mi jakos pasował kolor niebieski i muszle i woda i wcale ich nie zmieniam tylko sobie spoglądam i wspominam:)
OdpowiedzUsuńU mnie pamiątko znad morza są wszędzie... chyba trochę za duzo ale kocham morze :)
UsuńPomysł super , jestem zachwycona pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńMiło mi :)
UsuńBeautiful. Hello from Montreal, Canada. :)
OdpowiedzUsuńHello :) Thank you for visiting. Yours
UsuńBardzo mi miło, że mogłam cię zainspirować, do napisania dzisiejszego posta :) Twój pomysł na pamiątkę z wakacji nad morzem bardzo mi się podoba. Wazon prezentuje się bardzo naturalnie i efektownie. Miłego popołudnia Ci życzę !
OdpowiedzUsuńTo ja Ci dziękuję :)
UsuńUwielbiam morze,i takie skarby muszelki,kamyczki:)))
OdpowiedzUsuńJa też :))))
UsuńJa znad morza zawsze przywożę kolorowe kamyki i wrzucam w opaskę dookoła domu. I wtedy za każdym razem jak spojrzę przypominam sobie :)
OdpowiedzUsuńTeż fajny pomysł :D
UsuńI ja przywiozłam dwa lata temu piasek z znad morza :)) ah, jak tęsknie za morzem! :)
OdpowiedzUsuń:)))) Ja też...
UsuńNie wiem czy wiesz,ale ja właśnie mieszkam nad morzem i piasku u mnei pod dostatkiem:)Mogę wysłać:)A co do butelki to muszę pokazać na blogu,jaką super dostałam niedawno.Butelka po winie,na dnie piasek z plaży,muszelki i list w butelce:zaproszenie na wesele we Władysławowie.Impreza niespodzianka:)Super pomysł,spodobałby Ci się:)Dziękuje za wizyte na moim blogu.Wpadaj częściej!!!
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł na zaproszenie :)))
UsuńSwietna pamiątka! Pomysł godny naśladowania.
OdpowiedzUsuńA ja rozsypałam piasek na płycie posmarowanej klejem, do tego muszelki i zrobiłam sobie własną plażę, obraz 3D:) Piasek ze specjalnej (dla mnie) plaży z południa Anglii. Obraz wisi w łazience.
Lubię pamiątki znad morza, zawsze zbieram muszelki gdy jestem nad jakimkolwiek, nazbierałam ich całą masę . Mam w łazience specjalne naczynie gdzie je umieszczam, najgorsze jest ich stałe płukanie z kurzu:) Pozdrawiam serdecznie.
Też fajnie i pomysłowo :))) Serdeczności przesyłam :)
UsuńI liked this blog, very nice, I'll follower. Greetings from Spain.
OdpowiedzUsuńhttp://faunacompacta.blogspot.com.es/
Thank you very much :)
UsuńWitaj. Dziękuję za wizytę u mnie. W sprawie grządek zapraszam w przyszłym tygodniu, bo w niedzielę wezmę się za nie jeśli pogoda dopisze :) no i obowiązkowo zdam relację :D
OdpowiedzUsuńA teraz pobuszuję sobie u Ciebie ;)
Świetnie, bardzo się cieszę :)
UsuńNo i jestem . No i wiem ,że wyjścia nie ma - muszę iść do początków. Jak przeczytałam ,że masz swoje piejące koguty to ....no ja jeszcze nie mam ale mieć będę.
OdpowiedzUsuńOooo? Witaj :) Miło mi... naprawdę się cieszę :) Mnie Twój blog juz wchłoną :D
UsuńUwielbiam morze i wszystko co z nim związane. Bardzo fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci się podoba :)
UsuńChciałabym zobaczyć to nasze morze,bo do tej pory nie było mi dane.Pamiątki przeurocze i własnoręczne.Uściski :)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam się wybrać, chociażby dla samego zobaczenia :) Uściski
UsuńPiasek znaleziony w bagażu zawsze u mnie wzbudzał żal i tęsknotę:) Najśmieszniej po roku znaleźć go w walizce przywiezionej z egzotycznej plaży. To dopiero żal:) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńWłaśnie sobie zdałam sprawę, że egzotyczny piasek nie wzbudza u mnie aż takiej tęsknoty jak ten nasz... ja po prostu kocham nasze morze. Pamiętam, że na ocean spojrzałam, zamoczyłam nawet nogi aby nie było, że nie weszłam do niego i poszłam oglądać miejscowość :)))))
UsuńFantastyczny pomysł na zachowanie nadmorskich wspomnieć ! Pięknie połączyłaś piasek i muszelki ! Ja też przywożę piasek i muszelki z nad morza ale nigdy nie miałam pomysłu aby wykorzystać je do dekoracji !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się, że mogłam i ja podsunąć pomysł. Buziaki :)))
UsuńJa uwielbiam morze! Kolory wody i piasku....... To chyba dlatego, że jestem spod Wodnika... ;))))
OdpowiedzUsuńMogłabym tak siedzieć na brzegu i patrzeć na tą przestrzeń całymi godzinami... Lubię muszle i ozdoby z nich. Będą pojawiać się i u mnie im bliżej lata...
Kocham wodę. piasek, słońce., dobrze się tam czuję i to nad morzem raczej powinnam mieszkać a nie w górach. Ale jak się nie ma co się lubi.... Bardzo miła pamiątka, tym bardziej, że własnoręcznie zrobiona. Muszelki obowiązkowo zawsze przywożę z każdego miejsca, choćby jedną lub dwie , ale zawsze muszę zabrać. Uzbierała się już duża micha tych muszelek.
OdpowiedzUsuńLubię takie " żywe" pamiątki! One najlepiej przypominają miniony czas.
OdpowiedzUsuńmam w swoich zbiorach duuużżoooo różnych muszelek ,pierwszy raz nad morzem naszym byliśmy 32 lata temu ,mam też muszelki zbierane przez naszego malutkiego synusia ...dziś ma już swoją rodzinę ,dzieci ...ech ...przecież to było tak niedawno ...
OdpowiedzUsuń