Nigdy nie byłam dobra w pamiętnikarstwie, ale nawet aby jego pisać musi się coś dziać... cokolwiek. I dzieje się, w końcu żyję, więc musi się dziać ale nie na tyle aby wykrzesać post... chociaż jak każdego dnia w tradycyjnej codzienności dzieje się bardzo dużo a czasami aż za wiele. Mróz ze śniegiem... nie! Śnieg z mrozem przyszedł bodajże dzień po moim poprzednim poście i poszedł sobie dalej zaledwie z trzy dni później zostawiając po sobie chlapę i błoto. Kolejne dni należały do wichury, która na szczęście nie poczyniła nam żadnych zniszczeń i nawet nie odcięła nas od dopływu prądu, co jest tutaj gdzie mieszkam ogromnym sukcesem. Wietrzysko za to wysuszyło? A może przewiało kałuże i pozostało tylko błoto. Od dwóch dni mamy znów zielono wokoło i jakby przedwiośniem pachniało. Dowiedziałam się, że krokusy już nieśmiało wyglądają z ziemi. Muszę sprawdzić i u siebie, czy też? I podobno pszczoły obudziły się... Dziwna ta pogoda i co nam przyniesie? Znów mnóstwo insektów latem?
Najbardziej cieszy się przydomowy drób, bo może sobie wyjść i poskubać zieleninkę.
Sama poważnie zastanawiam się nad rozpoczęciem prac ogrodowych a jest co robić. Płotki i drewniane rusztowania czekają na naprawę bądź wymianę. Martwię się trochę o okryte rośliny, bo jak tak dalej pójdzie to zaczną się wybudzać. Dziś na przykład pięknie świeciło słońce. Krótko... ale zawsze to coś. Pocieszające jest to, że myszy wyniosły się z piwnicy. Ale co z tą pogodą? Czy zima przyjdzie, a jak przyjdzie to kiedy i jak długo zostanie? Już któregoś roku też tak późno przyszła na dobre i siedziała okropnie długo, kawał wiosny zabrała i problem było z sianiem i uprawą sezonową. Niedawno śniło mi się, że wykluły się kurczaczki w kurniku... no normalnie wiosna na duszy... Zaraz połowa stycznia. W lutym to ja już wypatruję przedwiośnia i nie widzi mi się siedzieć z zimą do maja... Hamuję się jak mogę, sięgając po różną literaturę, niekoniecznie wiosenną i czytam... czytam... siedząc w ciepełku swojego pokoju, przy kaloryferze, bo jednak kiedy słonko zajdzie to chłodnawo jest. Wczoraj, przez otwarte drzwi kotłowni słychać było radosne ćwierkanie ptaków na dworze... jeszcze trochę a zaczną budować gniazda... drzewa na szczęście nadal śpią... albo jeszcze śpią...Tylko ten dzień jeszcze taki krótki i może dobrze? Bo on ma szansę spowolnić budzenie się przyrody. Mam nadzieję, że będą smacznie spać do kalendarzowej wiosny i nie dadzą się zmylić.
To tak, dziwna ta pogoda ! Ni to zima ni wiosna ! Pamiętam jak kilkanaście lat temu po wiosennej zimie na przełomie marca i kwietnia przyszła mroźna zima, sypnęło śniegiem do wysokości 2 metrowych zasp. Mam nadzieję że to się więcej nie powtórzy....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo dziwna pogoda... w zeszłym roku było w miarę normalnie, chociaż też jakoś tak inaczej... chyba wolałabym mieć zimę mroźną ale krótką i po sprawie :))
UsuńI ja pozdrawiam :D
Też pamiętam styczeń 23 lata temu, gdy było 15 C, a w lutym porządny mróz i śnieg.
OdpowiedzUsuńAle masz dobrą pamięć :D Moja pamięć jeśli chodzi o pogodę nie sięga zwykle daje jak dwa lata przed i gdzieś tam jakieś wspomnienie, że kiedyś... :)))
UsuńJa pomalowałam pnie drzew owocowych na biało, aby soki nie ruszyły i gdy przyjdzie mróz nie popękały. Pogoda w kratkę, niedawno robiłam zimowe zdjęcia, a dziś wiosenne:) Aby do prawdziwej wiosny:) Mnie takie ciepło odpowiada:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMalowałam w zeszłym roku i nie wiem czy za mocny roztwór dałam czy po prostu przymarzły wiosną ale padły i mam jakąś niechęć do bielenia...
UsuńWiosna przyjdzie, kiedy zechce, to taka kapryśna dama :)) Pozdrawiam ciepło i dobrą energię przesyłam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńAgatku kochany, ja ciągle wyglądam Twoich postów i zawsze chętnie czytam. Wiedz, że jestem, cały czas. I również zapraszam do siebie, jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńA co do zimy...Faktycznie dziwna ona jest...Nie wiadomo na co się nastawić...Też mam okryte roślinki i boję się, aby się nie zaparzyły w tak dziwną pogodę, kiedy jest prawie 15 stopni, a potem mróz...
Wiatr u mnie hulał strasznie, ale pod Bożą opieką nie wyrządził krzywdy. Na szczęście!
Ściskam Cię mocniutko
No hejka :))) Ja też lubię zaglądać na Twojego bloga :)
UsuńMały mamy wpływ na pogodę i musimy czekać cierpliwie.Pozdrawiam bardzo cieplutko.
OdpowiedzUsuńOcieplenie globalne mimo wszystko jest naszym udziałem... Bez nas też by było ale może wolniej?
UsuńPogodę mamy jaką mamy, sami się przyczyniamy do tego, jak ? Nie będę wałkował ...
OdpowiedzUsuńJak tam Mela się czuje ?
Co do sprawdzenia cielności , na chłopski rozum , ton dać pić zimnej wody i przyłożyć delikatnie rękę z boku brzucha, jak woda zimna dojdzie do żołądka, poruszy energicznie płodem(odruch na zimno ).
Pozdrawiam serdecznie :)
No tak... tylko Melcia jeszcze musi chcieć taką wypić :/ Pozdrawiam :D
UsuńNie lubię takiej pogody jak teraz. Powinna być prawdziwa zima.
OdpowiedzUsuńDziś u mnie była prawie wiosna, niestety, zimy nie widać wcale. Też chciałbym by pobieliło choć przez kilka dni :( Roślinkom tez przydałby się mróz i śnieg :)
OdpowiedzUsuńWiosna jak widać u nas w Szczecinie wichury i deszcze.Szczęśliwego Nowego Roku.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i nawzajem :D
UsuńBrak mrozu mi nie przeszkadza choć dla prawidłowej wegetacji powinien być o tej porze śnieg i mróz. A tak nie wiadomo co z wiosną i prawidłowym rozwojem roślin. U mnie Bez ma juz pąki.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie niepokoi ta dziwna pogoda a oglądając programy o zmianach na naszej planecie potwierdzają sie wszelkie obawy ze zmianami klimatycznymi. Dlatego tak ważne jaest nasze nastawienia, każdego człowieczka. Mnie od kilku lat to daje do myślenia tak bardzo że nawet jak nie było obowiązku segregowania śmieci to to robiliśmy, staram sie w ogrodzie uzywać jak najmniej sztucznych nawozów, zrobiliśmy kompostownik, warzywnik. Staramy sie jak najmniej kupować jedzenia w plastiku i jak najmniej produkować śmieci. Wszystko po to aby choć jako jednostka miec poczucie, że coś robię dla planety. Pozdrowienia z Przytulnego
Masz rację, jak najbardziej się z Tobą zgadzam :)
UsuńPoplątana ta pogoda...oby na wiosnę nie było z tego jakieś katastrofy w postaci powodzi...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak, tak... I ja pozdrawiam :)
UsuńU mnie sobotnie wichury spowodowały awarię internetu, dopiero dzisiaj od południa mam internet i telewizję kablową. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńO kurcze... pozdrawiam :)
UsuńDo nas wraca zima(od niedzieli), a zwykle jest tak, ze ta sama pogoda idzie do Polski, po kilku dniach.
OdpowiedzUsuńJa udaje, ze nie widze ile jest roboty i czekam na snieg, wtedy bede miec prawdziwa wymowke. A tak powaznie, to tez sie martwie, raz , ze wlasnie komarzyska i muchy nas pewnie zjedza latem, a dwa, ze rosliny zaczynaja wylazic z ziemi. nawet pszczelarze sie skarza, ze sie pszczoly pobudzily.
Biedna natura i zwierzęta z tym naszym zmieniającym się klimatem.... Zawsze mi żal tych powoli pojawiających się Krokusów w tym okresie, a przecież w każdej chwili znów pojawić się mogą przymrozki :( Jedyny dla mnie plus jest taki, że należę do tych ciepłolubnych, więc tylko, gdy temperatury rosną to i ja od razu mam więcej energii :)
OdpowiedzUsuńI widzę, że takim razie czeka Cię pracowity okres na wiosnę, ale wśród takiej przyrody - lasu jak u Ciebie, to chyba sama przyjemność .
U mnie też wróble ćwierkają, tulipany powychodziły ale nie ma przebiśniegów to znaczy, że zima wróci. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie tulipany nie powychodziły... ciekawe czy je mam, czy coś je zjadło ;) Pozdrawiam
UsuńLubię ciepełko, ale powinno być jak dawniej- zima powinna być zimą-, no cóż, popsuliśmy klimat to i roślinki muszą się przyzwyczaić...
OdpowiedzUsuńCiężko się nie zgodzić... ale tak kusi taki brak zimy :D
UsuńJa też wolę konkretną pogodę, bo taka nijakość wyprowadza nas rytmu prac. Jeśli chodzi o prace ogrodnicze to nie ma co się spieszyć. Trzeba odczekać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHejka :) Miło Cię widzieć... widzę, że u Ciebie też jakiś zimowy zastój :))) Pogoda nie sprzyja wewnętrznym wynurzeniom i wspomnieniom, prawda? :) Moc uścisków.
Usuń