niedziela, 24 sierpnia 2014

Lecie trwaj !


 
Intensywne koszenie trawy, szczególnie po tych obfitych opadach, które na pewno były konieczne po lipcowych upałach. Sadzenie, przesadzanie, przycinanie i pielenie. Po raz kolejny doceniłam zwykłą taczkę, rękawice, sekator i łopatę... jak to nie wiele potrzeba do prawdziwego szczęścia człowiekowi. Pracując na działeczce myślałam sobie, że jak w większości ogrodach tak i u mnie jest obecnie ten przejściowy czas pomiędzy dwoma porami roku. Ogród przepełniony roślinnością  ale jedne kwiaty już przekwitają i lada dzień będę je porządkować a inne dopiero szykują się do rozkwitu i na razie stoją ,,nieme" czekając na swój odpowiedni moment. Przynajmniej w moim ogrodzie widać jak czas na chwilę ,,zatrzymał się" zastygając w oczekiwaniu na kolejne kwitnienie roślin.


Oczywiście na działce są i te, które obecnie kwitną ciesząc nas swoim pięknem i nie tylko nas. Uwielbiam słuchać podczas prac ogrodowych odgłosów natury. Śpiewu ptaków, brzęczenia owadów. Tego lata uśmiecham się do niebieskich motyli i trzmieli, na które lubię mówić ,,bączki". Takie pulchniutkie i wydają się być puchate. Niewiele mają ze zgrabności (shapely) pszczół czy os i może właśnie dlatego na ich widok tak się rozczulam? Mnie fascynuje ich zwinność, mimo swego przyciężkiego ,,kuperka" (little too heavy  ,,rump") i niepozornie małych skrzydełek szybko przelatują z kwiatka na kwiatek zbierając dużo więcej nektaru od wszystkich owadów. Nawet pszczółki im nie dorównują. Z ogromnym podziwem potrafię obserwować ich pracę a przede wszystkim ich ruchy. Zaobserwowałam, że z przeróżnych kwiatów jakie wysiałam tego roku, najczęściej siadają na kwiatach koniczyny. W tym roku postawiłam troszkę więcej na kolor w ogrodzie niż ich przydatność dla owadów bo i tak w części dzikiej mają mnóstwo kwiecia dla siebie.
Najbardziej jednak spośród prac ogrodowych lubię zbierać nasiona. W zeszłym roku sam wysiał mi się groszek pachnący co ogromnie mnie zdziwiło, że nasiona nie przemarzły. Wystrzelił  wczesną wiosną i o wiele szybciej urósł i dużo wcześniej zakwitł niż wysiany z nasion wiosną. Będę chciała powtórzyć to w tym roku. Zauważyłam, że wszystkie rośliny jednoroczne, które same się wysieją na jesieni i oczywiście dadzą radę przezimować dużo lepiej rosną i kwitną. Czary -mary Matki Natury. Sama też z większym - mniejszym powodzeniem wysiewam nasionka jesienią. Uważam, że sekretem udanego siewu jest to aby wysiać w tym samym czasie, kiedy one same by się rozsiewały. Nie wiem jak ciut wcześniej, ale raczej nie później. Tak właśnie rozsiewałam onętki i goździki brodate. I to właśnie goździki pokazały mi, że wysiewając się w sierpniu jeszcze tej samej wczesnej jesieni kiełkują z nasion i w formie malutkiej roślinki zimują. Kiedy wysiewałam je w październiku było już dla nich za późno. Jakimś może pojedynczym ziarenkom się udawało ale sama już nie jestem pewna czy jednak nie ruszały wtedy z mojego wiosennego dosiewania w tym samym miejscu. Podobnie też jest z malwami. U mnie nie chcą się jakoś przyjąć i rosnąc, chociaż z uporem maniaka próbuję je zadomowić. A dodatkowo irytujące jest to, że w miejskim ogródku rosły mi jak szalone. W każdym razie również miałam okazję widzieć dokładnie cały ich etap ,,przepotwarzania się"  z ziarenka w roślinkę podczas mojej bacznej obserwacji pewnego roku, aby sprawdzić czy może na tym wczesnym etapie  już nie pojawia się problem?  Nie pojawiał się. Problem jest z ich wzrostem i kwitnieniem. W tym sezonie mąż  postawił mi  foliak do moich prac działkowych. Tyle się napatrzyłam w programach ogrodniczych na przeróżne szklarenki, robocze altanki, foliaki, że sama zapragnęłam mieć taki... taki tylko dla mnie i dla moich eksperymentów. 

Do tej pory wysiewając rośliny do donic musiałam korzystać z foliaka warzywnego, teraz mam swój własny i dodatkowo wyposażony w piękny, drewniany stół, zbity i pomalowany własnoręcznie przez mojego męża.
Uwielbiam wiele roślin ale ogromny mam sentyment do odętek, onętek, floksów, dalii, malw i cynii, które kojarzą mi się z wiejskim klimatem i u mnie nie może ich zabraknąć. Bardzo lubię kolorowe rabaty z roślinami posadzonymi w lekkim nieładzie jakby same się wysiały a nie zostały sztucznie ,,ustawione" niczym żołnierze w rzędzie. Wśród takich rabat wypoczywam kojarzących mi się z łąkami pełnych przeróżnych form i kolorów, tętniącymi życiem. Nie lubię sztuczności, zdecydowanie wolę przypadkowość.  Natura dla mnie to naturalność i swoboda i taki też jest właśnie mój ogród. Ostatnio odwiedził nas znajomy - przyjaciel rodziny, często odwiedzający różne ogrody i podzielił się ze mną taką oto uwagą patrząc na moją tuję spiętą delikatną nutą pajęczą z cyprysem, że po tym właśnie widać, czy ogród jest uprawiany ekologicznie czy nie. Wiele osób twierdzi, że żyje w zdrowym środowisku i ogranicza chemię do minimum, ale w większości ogrodów nie dojrzy się późnym latem pajęczynki (spider's web) osnutej wokół jakiegoś krzaczka czy iglaka. Nie jestem zwolennikiem tworzenia ogrodu rodem wziętego z rodziny Adamsów ale gdzieniegdzie domek utkany z pajęczynki (spider's web) mi nie przeszkadza, w końcu to natura. 

W jednym z pierwszych opowiadań wspominałam, że niewiele miałam tutaj ptaszków, z racji tego, że kupiliśmy kawał pustego pola. W tym mam ich tak dużo, że nie mam w ogóle komarów. W zeszłym tygodniu odwiedziła mnie sąsiadka, wyszłyśmy przed zachodem słońca na taras i wręcz zapytała się mnie ,,co zrobiłam z komarami, że ich nie mam?" Przyznam się, że myślałam, że ogólnie jest ich mało w tym roku i dlatego nie dokuczają.  Jeszcze w zeszłym roku ciężko było dokończyć prace działkowe bo z wieczora cięły już  a w tym roku nic. A tu okazuje się, że to nasi skrzydlaci przyjaciele rozprawiają się z nimi.  Najwięcej mam sikorek bogatek, pliszek, szpaków i wróbelków w swoim najbliższym sąsiedztwie. Na początku lata odwiedził kilkakrotnie naszą działkę według męża dziki gołąbek Grzywacz ale nie mieliśmy okazji za dobrze mu się przyjrzeć ani nie znamy się za dobrze na gołębiach. Na pewno był to gołąbek ale  jak na gołębia to dużych rozmiarów. Po ubogim umaszczeniu- szarawym- skłaniam się ku stwierdzeniu, że to samica. Na początku miałam wrażenie, że może nawet się będzie osiedlała, bo większość czasu spędzała w pasie gęsto porośniętych drzew i myślałam, że może gniazdo buduje, ale tylko nocowała kilka dni z rzędu  i poleciała dalej. 
Chciałam zrobić zdjęcie ,,bączkowi" ale jak na złość, mimo bycia w odpowiednim czasie z aparatem w ręku to bateria odmówiła współpracy i kiedy wróciłam to ... zastałam tylko muchę. Ale jakąś inną niż te, które zazwyczaj nękają nas w domu. Podobno jest to gatunek much zapylających, które próbują się upodobnić do pszczół aby ptaki je nie atakowały.

15 komentarzy:

  1. Pięknie i kolorowo u Ciebie w ogrodzie ! Przyłączam się do apelu "lato trwaj " chociaż u mnie od rana pada deszcz !
    Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry :)
      Dzisiaj nas też pogoda nie rozpieszcza, fotki z wczoraj, wczoraj było rzeczywiście ładnie i cieszę się, że dzień spędziłam na pracach działkowych :)))

      Usuń
  2. W tym roku czekałam aż wzejdą wszystkie samosiejki, bo one są super odporne. Mało odmian wzeszło, za to chwast mnie tak zawalił, że dopiero jesienią dam mu radę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lato tego roku takie troszkę nieprzewidywalne, prawda? I dla roślin z naszego klimatu na pewno męczące. One chyba z tego ochłodzenia to się cieszą :)))

      Usuń
  3. Witam, fajnie opisujesz, lubię takie ogrody, z resztą mam podobny, z tym , że od urodzenia tu się staram wkręcić w naturę.
    Co do trzmieli , to one tylko są w stanie pobrać nektar z koniczyny, gdyż mają bardzo długie języczki , a koniczyna ma długie rurki kwiatowe(chodzi o czerwoną ).
    Dużo też sadzę drzew , które przetrzymują owoce przez zimę, takie jak :jabłoń rajka, głogi, jarzębina, kaliny, trzmieliny, których owoce ptaki uwielbiają.
    Zapylać mi zapylają pszczółki, ale myślę też o schroniskach dla murarki i muchówek, jaszczurek , jeży i innego drobnego inwentarza.
    To tak jak opisujesz, te ptaszki się odwdzięczają wyłapując komary i muszki, a dodatkowo jak pięknie trelują, ale tego trzeba doznać.
    Pozdrawiam serdecznie Janek vel Xenon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo? dzięki za fajną ciekawostkę o trzmielach :) Ogromnie miło mi Cię widzieć. Zajęło mi trochę czasu na zidentyfikowanie Ciebie, kiedy po raz pierwszy napisałeś, więc wiem ;)

      Usuń
  4. Emmi, piękne masz kwiaty w swoim ogrodzie! A u nas, ptaków sporo, bo las tuż obok. Nawet kiedyś krogulec odpoczywał na balkonie. Jednak komarów jeszcze więcej, widać ptaki się nie wyrabiają w polowaniu na nie. Mamy, na niektórych oknach, moskitiery, dobrze chronią przed komarami, muchami, osami.
    A, jeszcze jedno! Nie mogę się wprost na Twoje floksy napatrzeć!! One mi dzieciństwo i babciny ogród przypominają...

    -Jokam. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W lesie nie zawsze jest dużo ptaków. U nas komarów nie ma ale w lesie jest ich pełno.

      Usuń
  5. Jagnom :D Hejka, ja również stawiam na naturę w ogrodzie, ostatnio nasz ogród określiliśmy z mężem mianem "bieszczadzkiej łąki" :) tzn, trawnik na środku jest a jakże, ale już "boki" to szaleństwo dzikiej marchwi, kurdybanków, wrotyczu i innych pięknych i łąkowych roślinek, zaprzyjaźniam się też z pająkami ( a ich pajęczyny to mistrzostwo świata), w ostatniej Werandzie Country dr Sumińska napisała o nich bardzo przyjemny artykuł :) i mamy u nas totalny zakaz zabijania tych jakże pożytecznych stworzeń, jednak życie na wsi uczy bardzo pozytywnych zachowań :) co do malw to ostatnio doszłam do wniosku, że rosną one w najdziwniejszych miejscach, ja również próbowałam je wyhodować, ale chorowały i umierały trzy lata z rzędu, natomiast niedawno widziałam malwy pięknie rosnące przy bardzo ruchliwej drodze i doszłam do wniosku, że chyba wolą warunki ekstremalne :) a działeczkę tak nawiasem mówiąc masz cudną, pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nawet widzę Wasz ogród :)) Szczególnie latem, kiedy pięknie wokół nich latają owady :)

      Usuń
  6. Piękne letnie kwiaty! A nawiązując do Twojego pytania, wydaje sie że masz odmianę hortensji bukietowej. One maja kwiaty rosnące w stożki. Ja swoje przycinam na wiosnę o 1/3 by wytworzyły więcej pędów kwiatowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I w tym roku tak zrobię :))) Jak dobrze, że zajrzałam :)))

      Usuń
  7. Kolorowo u Ciebie :-)

    ps. masz jakiegoś maila kontaktowego ? :-) to dobra rzecz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. masz rację , najlepiej rosną samosiejki. Właśnie odkryłam u siebie busz naparstnic. trzeba będzie jednak poprzerywać. Własny kwiatowy foliak --no no pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń