Znów poszybuję ku ekologiczno ogrodniczym rozważaniom, ale w końcu piszę o swoim własnym, prywatnym spojrzeniu na świat i najbliższym otoczeniu. Już raz napisałam, że ,,ogród jest odzwierciedleniem duszy ogrodnika" a moja dusza przepełniona jest miłością do wszystkiego co naturalne. Dlatego też nikogo nie powinno dziwić, że jestem pod ogromnym wrażeniem roślin polnych i leśnych. A kiedy
trafiłam informacje, że w naszym klimacie na łąkach rosną odmiany
Orchidei to już w ogóle utwierdziłam się, że jest to bardzo krzywdzące
nazywanie roślin rosnących w naturalnych środowiskach - chwastami. Rośliny polne są takie piękne a niejednokrotnie ich kwiaty nie odstępują urodzie ,,ogrodowym". Posadzone w rabacie w kępie kilku sztuk wyglądają uroczo i bardzo elegancko. Lepiej dostosowują się do warunków glebowych, lepiej znoszą zmiany pogodowe i całkiem dobrze się rozsiewają.
Ja jestem nimi oczarowana. Miałam możliwość poznać je na wsi podczas wakacji spędzanych u rodzinki, kiedy biegałam po polach i łąkach, w rowach kwitły różne piękności. Ale wewnętrzne przemyślenia zaczęłam mieć po licznych spacerach z psem po otwartym półdzikim polu w rodzimej warszawskiej dzielnicy. Kawałek zapomniany obecnie teren już zagospodarowany niestety, ale był czas, kiedy spacerując po nim słyszało się śpiew ptaków, przebiegał bażant i rosły przeróżne polne kwiaty zadziwiając mnie swym pięknem.
Tak naprawdę co to jest chwast? Każda roślina niechciana w ogrodzie staje się chwastem, rośliną zbędną. Dla miłośników roślin iglastych wszystkie liściaste będą agresorami w ich ogrodach. Swego czasu
dla mnie bez był chwastem i przez żmudnych parę lat niszczyłam go w
ogródku, potem mi przeszło a teraz bardzo go lubię i gdybym tylko zdołała to bym posadziła wszystkiego jego odmiany. Dlatego
warto powściągnąć się od uproszczeń co jest rośliną ,,szlachetną,, a
co nie, bo to jak najbardziej sprawa indywidualna każdego człowieka. Mnie się jedne kwiaty
podobają bardziej inne mniej ale zachowuję to dla siebie bo szanuję czyjeś
upodobania, gusta.. Jakiż ten świat byłby ubogi, jakby każdy był
jednakowy.
Mój taka kocha trawniki ukwiecone mleczem, To dla niego najpiękniejszy widok
Mnie się
podobają powoje, osty i rośliny polne i może niekoniecznie chcę je wszystkie mieć od razu na swojej działce ale zachwycają mnie swoją niepowtarzalną urodą czy kwitnieniem.
Najczęściej to one są pokarmem dla owadów czy miejscem do ich rodzenia się. Już z tego jednego powodu zasługują na szacunek. Na przykład motyle, którymi wszyscy ludzie się zachwycają swe kokony umieszcza właśnie w polnych roślinach. Jakiś niewielki kwitnący kwiatuszek polny sprawia mi większą
radość niż niejedna piękna, ,,rasowa,, roślina. Być może moje podejście
wynika z ekologicznego zamiłowania do środowiska, a może przez tyle lat
żyjąc wśród tego sztucznego i wymyślonego przez ludzi świata,
podzielonego na rośliny ozdobne i chwasty; rasy i mieszańce... , że
nagle dojrzałam, że te ,,chwasty,,- kwiaty polne są przepiękne i skoro
są ogrody w różnych stylach, to i dla nich może znaleźć się miejsce.
Tym roślinkom, przy takim współczesnym podejściu do flory, pozostaje
tylko wierzyć w to, że znajdą się ludzie, dla których one też będą
piękne i staną się na tyle wartościowe, aby pozwolić im żyć... do tych
ludzi zaliczam się Ja i tak jak wielu ludzi burzy nie docenienie
piękna budlei, róży, różaneczników... tak mnie na
przykład boli otwarta krytyka polnych kwiatów, które przede wszystkim mają prawo rosnąć, żyć i korzystać z tego świata na
równi z nami, a może nawet mają większe prawo od innych roślin, bo są
pośrednio naszymi ziomalami, bo patrząc jakie zniszczenia czynią ludzie,
to człowiek jest niczym ,,chwast,, na tej planecie...
Ja również uwielbiam chodzić po lesie i łące, które mam nieopodal naszego domu. W polnych roślinach zachwyca mnie delikatność i subtelność. Powiedziałabym nawet, że rośliny dziko rosnące nie "pysznią " się tak jak ogrodowe nie są tak "wyniosłe". Mam nadzieję, że rośliny ogrodowe nie obrażą się na mnie za ten osąd. W końcu należą do roślin szlachetnych jak się je często nazywa, więc mają powody do dumy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Monika
Widzę, że pojawiła się u mnie dalsza część postu. Zgadzam się, że ten podział na rośliny szlachetne i chwasty jest bardzo umowny. przecież wiele roślin, które u nas są hołubione jako szlachetne w wielu innych krajach egzotycznych rosną jako polne. Nawłoć, która u podnóża Karkonoszy zawładnęła niepodzielnie czasami całymi hektarami, można nazwać dość ekspansywnym chwastem. Moja siostra, która była nią zachwycona zabrała ją do swojego ogrodu. Roślina piękna i bardzo pożyteczna. Miód nawłociowy jest pyszny. Mnie zachwyca bardzo cykoria podróżnik i przetacznik, jedno i drugie ze względu na jasnobłękitny kolor.
UsuńPrawda? Nawłość i innego tego typu ,,chaszcze" mam w kulach i bardzo mi się podobają, zresztą na fotce taka właśnie ogrodowa kula jest. Latem nieciekawie wyglądają ale jesienią i wczesną zimą są ozdobą ogrodu.
UsuńCo to za roślina na ostatnim zdjęciu? Piękna!
OdpowiedzUsuńTo moja ogrodowa miłość, zwróciłam na nią uwagę na fotce a jak u mnie zakwitła zakochałam się w niej, ale miłość pojawiła się już gdy dojrzałam ją na fotce, roślina okrywowa, inwazyjna oczywiście nie u mnie :/
UsuńRogownica kutnerowata – gatunek byliny należący do rodziny goździkowatych. Rośnie dziko na terenach górskich w południowej części Półwyspu Apenińskiego i Sycylii.
Dziękuję, to już chyba wiem,która to jest roślinka, często pojawia się też na skalniakach.
UsuńJa w swoim ogródku mam ślazówkę, która niesamowicie się rozsiewa od wielu lat i obficie kwitnie, w tym roku również. We wrześniu gdy zawiążą nasiona mogę zebrać jeśli przydałyby się na łące. Ma kolor różowy, więc nie wiem czy będzie pasować do kompozycji. Dzisiaj zamieszczę jej zdjęcia na marginesie mojego bloga. Miłego dnia życzę.
Dziękuję bardzo,to szalenie miłe. Ślazówkę próbowałam zadomowić u siebie i...:/ Oj ciężka tutaj sprawa z tą glebą... Na pewno chętnie na nią popatrzę :)))))))))))))
UsuńWitaj, mamy bardzo podobne charaktery, też uwielbiam naturę i wszystko z Nią związane.
OdpowiedzUsuńCo do chwastów, to najpiękniejsze róże , puszczone samopas będą chwastami.
Życzę Ci wiele radości w kontakcie z otoczeniem (Naturą ) .
W rzeczy samej, w rzeczy samej :)))) Ogromna różnica jest w zapuszczonym ogrodzie a ogrodzie ekologicznym... chyba :P
Usuńpozdrawiam :))))
Chyba wreszcie zrobię posta za którego się już od dawna zabieram o tych łąkowych właśnie.Wiele z nich wchodzi mi do ogrodu i zyskują status ozdobnych . Mam to gdzieś ,że mój trawnik już dawno przestał być przykładnym trawnikiem a stał się łączką pełną dzikich . Ile mniej pracy przy nim , jak mniej kosztuje utrzymanie i ile radości z obserwowania fruwajków. A odnośnie chwastów , to kiedyś próbowano po sąsiedzku wyciąć pięknego starego jesiona no i zawalczyłam o niego a pan , który miał dokonać egzekucji mocno się zdziwił ,że zależy mi na takim chwaście. No to się dowiedział ,że dla mnie chwastem to on jest .
OdpowiedzUsuń:)))) Brawo!!! Zuch i bohater :))) Czekam na tego posta :D
Usuń