Pewnego przedpołudnia mąż źle zamkną kurzy wybieg i nim się spostrzegł kurze towarzystwo wybiegło na rozległe tereny ogrodu, czyli naszej działki. Mąż był tak pochłonięty swoją pracą w innej części, że dobrze, że kilka dziobało przy furtce i dojrzałam je wychodząc z domu.