Obserwatorzy

czwartek, 23 listopada 2017

Dziadkowy mebel

Promienie słońca to coś tak pięknego dla mnie a ich piękno staje się szczególnie wzmocnione kiedy pojawiają się tak rzadko. Sierpień był ostatnim słonecznym miesiącem u mnie. Pozostałe miesiące to może z jeden dwa a może trzy  dni były ładne ale tak porozrzucane, że ciężko sobie o nich przypomnieć. Październik podobnie i listopad jak wyżej. Dzisiaj jest chyba własnie ten dzień - jednego dnia słonecznego w listopadzie. Mroźny wiatr na dworze, bo od razu wyskoczyłam na taras zrobić zdjęcie, to nie powiem, troszkę mnie owiał mrozek.
Promienie słońca wlewające się do salonu od rana są widokiem przepięknym, wręcz malowniczym. Mój dziwaczny salon w stylu magazynowym nabiera niczym za dotknięciem słonecznej różdżki ciepłego i spójnego charakteru. Zadziwia mnie to o każdej porze roku i za każdym razem, kiedy jestem świadkiem tego zjawiska. Najpiękniej ,,lśni" stary mebel mojego Dziadka. 


Nie wiem dokładnie jakie było jego przeznaczenie w trakcie wyrobu, ja trzymam w nim fajans, który używam rzadziej niż codzienne naczynia ale częściej niż od święta. Nie pamiętam już okoliczności przybycia go do mnie, ale po śmierci Dziadka mebel ten był dla mnie tak silnym wspomnieniem Jego i mojego dzieciństwa, że bardzo pilnowałam aby nie znikną z mojego życia na jakimś wysypisku czy w lżejszej formie - w komisie meblowym sprzedany za grosze. Nie jest odrestaurowany, nosi na sobie ślady użytkowania: obdrapania, odpryski, ale właśnie taki ma być, ma być prawdziwy. Patrząc na niego, doskonale widzę pokój dziadka, łóżko stojące przy tym meblu, moje po drugiej stronie. Dziadek trzymał w nim różne podręczne rzeczy i książki. Ale z racji tego, że należał do pokolenia, które przeżyło II wojnę światową to jego kawalerka była skromna i zawierała tylko rzeczy do codziennego użytku, nie gromadził zbędnych przedmiotów jak to teraz jest w modzie. Ta nieduża i wąska witrynka pomieściła wszystkie dziadkowe niezbędne rzeczy. Z tyłu znalazłam przyklejoną nalepkę pocztową z przedwojenną datą. 


















Ma stary i niewykorzystywany już sposób mocowania półek - na wsporniki ząbkowe mocowane w pionie, dzięki czemu można półkom zmieniać wysokość. Niby jest nieduża i wąska a sporo rzeczy udało mi się w nią upchnąć i nadal jeszcze trochę ma miejsca. Cały mebel jest pokryty fornirem dębowym i brat swego czasu zadeklarował się odnowić go, ale ja nie chcę. Może delikatne odrestaurowanie w  formie odświeżenia jedynie byłoby świetne ale boję się, że po rozłożeniu może nie dać się złożyć. Mam wrażenie, że mebel opiera się upływowi czasu dzięki temu, że się nic z nim nie robi. Drobna zewnętrzna odmiana, na przykład kolorystyczna absolutnie nie wchodzi w grę, bo stracił by ten ładunek wspomnień. Teraz patrzę na niego i widzę dziadkowy mebel, po metamorfozie patrząc na niego musiałabym sobie przypominać, że to mebel dziadkowy i przywoływać wspomnienia jego oryginalnego wyglądu, to już nie byłoby to samo. Może zabrzmi to dziwnie i niepokojąco, ale kiedy go odkurzam, sprawia mi ogromną przyjemność myślenie o tym, że te miejsca dotykał Dziadek, też przecierał z kurzu, tak jakby dotyk jego palców, dłoni utrwalił się na meblu.


I się wzruszyłam...

Dedykuje ten post wszystkim czytelnikom a w szczególności miłośnikom staroci 
i mojej serdecznej, netowej przyjaciółce Rose , za którą bardzo tęsknię
 i wyczekuję kolejnych jej postów.
:)









14 komentarzy:

  1. bardzo ciepły i wzruszający post... wiele wspomnień...
    pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wspomnienia. Ja też mam kilka rzeczy, których nigdy nie zmienię i nikomu nie oddam, bo przez ich obecność czuję obecność moich rodziców. Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mebel z klimatem :) Bardzo ładnie wykonany. Prosty styl a jaki elegancki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wpis... I ja się wzruszyłam. W naszym domu stoi też jeden mebel po babci. drewniany stoliko-gazetnik z marmurowym blatem. Też go nie odnawiam. Też chcę, by był autentyczny. :) Pozdrawiam Cię Agutko serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie przedmioty przechodzące z pokolenia na pokolenie. Mają duszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawdziwy skarb. Naładowany sentymentem, wspomnieniami, stary przez co sam w sobie cenny.Prawdziwa perełka. Łza się w oku kręci, bo przypomniałam sobie wielką, dębową szafę, do której się chowałam w dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepiękny mebel. Wcale Ci się nie dziwię, że nie chcesz go przerabiać! Też bym tego nie zrobiła.
    Piękne wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. To piękny wpis o miłości i o szacunku. Masz szczęście, że ten mebel trafił do Ciebie. Serdeczności.:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękny mebelek i z duszą.
    Tym bardziej, że tyle dobrych wspomnień się z nim wiąże. Ja również posiadam kilka rzeczy po moich dziadkach: stary zegar, szafki kuchenne. Uwielbiam je.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna historia i wspaniały mebel. Uwielbiam takie meble z duszą i z historią :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękny post wspomnieniowy. Doskonale Ciebie rozumiem. Jesteś na 100% tradycjonalistką i dlatego nie pozwolisz zrobić pewnych poprawek w Twoim pięknym mebelku. Agatko, takie sprzęty też potrzebują renowacji aby długo służyły. Ten mebel będzie Ci służył wiele lat.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny mebel, a wspomnieniom szacunek się należy. Pięknie o tym piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  13. No bo to wzruszające.
    Lubię meble z historia.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Kochana za przepiękną dedykację i za cudowny ciepły opis Twojego Dziadka! To cudnie mieć taką pamiątkę po nim...ja niestety choć jak wiesz jestem wielką miłośniczką przeszłości niestety nic nie posiadam /oprócz biblii Babci/ po swoich dziadkach. Bardzo ubolewam nad tym i jak widzę wszystkie pamiątki po nich, które się walają po strychach mojego kuzynostwa to serce boli i nawet czasami mnie to wkurza! ;)Mebelek cudny taki jak to mówią z duszą! :) Buziaki i ciepłe przytulanko! :)

    OdpowiedzUsuń