Obserwatorzy

środa, 28 grudnia 2016

Wyjrzało słońce / The sunny day

Wyjrzało słońce i od razu zrobiło się radośniej i piękniej wokoło. Mnie przede wszystkim cieszy brak śniegu. Święta były jeszcze białe... białawe, takie posypane delikatnie białym lukrem albo może cukrem pudrem? W każdym razie stopniało. Nie jestem zwolenniczką zimy bez śniegu, a raczej mrozu bez śniegu, zbyt kocham przyrodę, ale ... wiadomo o co chodzi. Zima jest piękna na stokach górskich dla narciarzy i miłośników zimowych spacerów, gorzej, kiedy trzeba wydostać się z zasypanej drogi i pojechać do sklepu. Dla mnie śnieżna zima to przede wszystkim szufla do odśnieżania go i niepokój o stan drogi, którą codziennie przemierzamy, ja do pracy, dzieci do szkoły.

niedziela, 25 grudnia 2016

Czub świąteczny

Kiedy jestem w pracy i dzwoni moja komórka to wiem, że coś się stało, bo nikt nie dzwoni do mnie w czasie mojej pracy. Kiedy okazuje się, że to znany mi numer to odczuwam pewnego rodzaju zaniepokojenie. Tym razem, w dzień wigilijny kiedy to Miśki ubierały choinkę, dostałam wiadomość, że oba czuby na choinkę, tzw. szpice ,,stłukły się". Pełna konsternacja w domu, a ja po raz kolejny przekonałam się, że coś co jest w ilości podwójnej wcale nie jest zapewnieniem, że nie trzeba będzie dokupować. Pocieszyłam młodych, że ,,kupię po pracy.". taaaa... Gdybym wiedziała, że taki sklep jak sklep z bombkami jest sklepem deficytowym w stolicy to wysiadłabym specjalnie na przystanku pomiędzy ulicą Dolną a ulicą Spacerową i weszła do sklepu z ozdobami choinkowymi. Ale przecież w Centrum Warszawy na pewno dostanę. Cóż za błędny tok myślowy. 

piątek, 9 grudnia 2016

Grabki, liście i chwila przed opadem śniegu

Wszędobylskie białe utrzymuje się cały czas w większym lub mniejszym stopniu strasząc nas swoją śliskością, dzięki której, przynajmniej ja, doświadczam co i rusz różnych piruetów, niekoniecznie chcianych i zaplanowanych. Kuchenne okno  i karmniki cieszą się ogromnym powodzeniem. Mimo, że bardzo lubię sikory, to muszę przyznać, że wróbelki biją je o głowę w sferze społecznym. Całym stadem, zgodnie bądź prawie zgodnie jedzą w jednym karmniku. Cudownie wyglądają, kiedy siedzą sobie jedno koło drugiego na krawędzi karmnika niczym korale. Sikorki! Całkowite ich przeciwieństwo, jedna drugą przegania mimo, że wiszą trzy słoninki. Rzadko kiedy trafia się jakieś bliskie pokrewieństwo czy nie wiem co takiego, w każdym razie coś co  pozwala im na wspólne dziobanie i  panuje względny spokój, jak na tej fotce. 

piątek, 2 grudnia 2016

Witaj Zimo!

- Hahaha hahaha - Dawno nie witałam się ze śmiechem. Ale to jest taki nieanielski śmiech, ponieważ miałam przygotować post o jesiennych pracach, które udało nam się zrobić, a tu najprawdziwsza zima u nas. I jak tu się nie śmiać? Jeszcze niedawno słyszałam, że jesień wróci...u mnie już najprawdziwsza kraina pani Zimy. Momentami mam wrażenie, że w jakiejś ,,kotlinie pogodowej" mieszkam, bo moja aura bardzo często  znacznie różni się od tej, która jest zaledwie kilka kilometrów ode mnie.