Mam nadzieję, że macie przyjemniejszą majówkę od nas. Pogodę mamy brzydką, ale dzięki temu dzisiaj będę robiła porządki w domu, ale i z powodu nerwów. Pasące się na łące kozy zostały zaatakowane przez psy pobliskich mieszkańców. Zdarza się. Ale podczas rozmowy z jednymi z właścicieli usłyszeliśmy, że ,,przygarnęli tego psa i to już samo w sobie jest wystarczające co dla niego zrobili i nic więcej nie zamierzają robić." Nie wiem skąd są, pewnie z miasta, ale ja jestem z miasta, jestem Warszawianką i powiem, że to nie ,,miasto" czyni z ludzi idiotów. Idiotą można być bez względu na pochodzenie. Kiedy ma się psa to się za niego odpowiada, to się go pilnuje. Nie może pies biegać bezkarnie po polach i łąkach. Nie można sobie zafundować majówki na świeżym powietrzu i swojemu pupilkowi kosztem innych ludzi. Gdzie rozum?
Tak samo jak widuję, jak właściciele piesków mimo dużego ogrodu wokół domu (nowo pobudowani), wychodzą z tym pieskiem na spacerek na tzw siusiu i puszczają go luzem na pole. Pole to nie park ogólnodostępny, to często pastwiska dla bydła i gospodarz nie chce mieć kup psich na pastwisku dla własnych zwierząt. Nie łazi się jak ta krowa po cudzym polu, bo to nie skwerek czy deptak. Ludzie!!!!! Jak się wchodzi między wrony to się kracze jak i one - stare powiedzenie, jak się wyprowadza z miasta na wieś, czy między gospodarstwa to się dostosowuje do otoczenia a nie wnosi się swoje miejskie nawyki, bo głupota kosztuje i to bardzo dużo. Nie tylko życie zwierzęcia ale i wali po portfelu za zadośćuczynienie. A w takiej sytuacji, wszyscy natychmiast szukają bandziora, bo na wsiach się każdego psa zna i pamięta gdzie mieszka.
Będę Was informować o stanie zdrowia Kacperka...
Na razie się trzyma, obandażony czeka na wizytę weta. Przez telefon dostaliśmy instrukcję jak zatamować krew i co robić. Powiem Wam, że jeszcze do siebie nie przyszłam... jak dobiegłam do niego, jak zobaczyłam jego stan...zaciskałam jego szyję rękoma nim nadeszli inni. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że w sumie nie jest tak źle jak wygląda. Uratowała Kacpra gruba sierść i skórzana obroża i to, że wcisnął się pomiędzy drzewa brzozowe i te psióry tak nie miały do niego dostępu.