Obserwatorzy

wtorek, 5 maja 2015

Rogate diabełki

Patrząc na nie, szczególnie jak uda mi się popatrzeć na ich facjatki tak en face, to dochodzę do wniosku, że te wszystkie obrazy diabłów wzięły się z niespodziewanego spotkania właśnie z koziołkiem. Być może bogu ducha winien rolnik, dawniejszy chłop przysnął przy miedzy pod drzewem wierzby i taki koziołek niespodziewanie nadbiegł może nawet o zmierzchu, albo koło południa w blasku promieni słonecznych... wspiął się na tylnych nóżkach aby sięgnąć wierzbowej gałązki i w takiej oto pozycji ujrzał go zaspany jeszcze człowiek. A może nawet został zbudzony gwałtownym pobekiwaniem, które mu się skojarzyło z ludzkim głosem? Sama bym czmychnęła w te pędy nie starając się nawet przyglądać stworzeniu, w dodatku w czasach mocnego naporu bożego i budzenia ogólnej, religijnej trwogi. To ma sens. 

W każdym razie, maluchom nie tylko urosły różki i to takie już spore i grubawe, ale  i charakterek się wyklarował odpowiednio chochlikowy. Jak wspomnę ich przestrach pierwszego wyjścia z szopki na dwór to uwierzyć nie mogę, że to te same zwierzaki. 
Wiedzieliśmy, że nie będą się wiecznie trzymać ,,mamusinego ogona" ale nie spodziewaliśmy się, że to nastąpi tak szybko. Również nie spodziewaliśmy się, że tak szybko będą ,,smakować" i podgryzać wszystko co tylko spotkają bądź wpadnie im w oko.
Naiwnie, jak przystało na klasycznego laika wierzyliśmy, że jako małe kózki będą na razie jeść trawę... taaaa. Naiwność ludzka nie zna granic. W każdym razie w zawiązku z ich wręcz nagannym zachowaniem, za to typowym kozim, zabieraliśmy je na tzw. ,,drugie pole" gdzie mogły wyhasać się i co najważniejsze smakować do woli. Ze względu na nieogrodzony teren niestety nie mogą być same. Poza tym Melcia już przy pierwszym przyjściu na nie dała klasycznego dyla, pędząc niemalże w kierunku domu a przynajmniej dobrze znanego ogrodzenia. Nie wiem czy to zapachy dzikich zwierząt ją niepokoją czy brak
ogrodzenia, ale czuła się bardzo niekomfortowo i uwiązana, wręcz, musiała mieć nie tylko kontakt słuchowy z nami ale i wzrokowy. Za drugim razem było już o wiele lepiej, bo zauważyła, że przychodzimy razem i co najważniejsze dla niej - razem wracamy. Przy każdej nadarzającej się okazji chodzenia na pole zabieramy całą trójkę aby mogły się wybiegać. Mają do dyspozycji przeróżną roślinność i mogą ja jeść bez ograniczeń... no prawie. Bo tam też rośnie kilka ważnych dla nas ,,zielonych obiektów" ale w tak wielkiej
różnorodności na razie nie zwracają niczyjej uwagi. Poza tym Melcia ciągle je nawołuje i pilnuje aby się zbytnio od niej nie oddalały. Z czasem i ten teren w jakiś sposób ogrodzimy na razie jest to w planach, w dodatku, że bardzo byłabym niespokojna jak by same były. Jest to teren niby przy naszej działce ale mimo wszystko dalej, chwila nieuwagi. Tutaj sporo mieszkańców spaceruje z psami, dużymi psami, wypuszczając je luzem, bo skoro taka przestrzeń nieużytków to niech i ich pupil się wybiega i mogłoby dość do nieszczęścia. Czasami nie samą niepokoją, biegające luzem wielkie psy a właściciela nie widzę, mimo, że rozglądam się za nim. Dlatego zabraliśmy się za ogrodzeniem kawałka wolnej przestrzeni na działce i tam zrobienia kózkom ,,małego wybiegu" takiego poręcznego, do którego sobie pójdą wyprostować nogi i w którym również Melcia będzie mogła sobie swobodnie chodzić.


32 komentarze:

  1. Małe niepokorne czyli tak jak dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kozy w ogóle są pocieszne a te małe to szczególnie przeurocze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i trochę jak diabełki, ale są... prześliczne! Ja to bym chyba nie potrafiła przestać je głaskać. Prawdziwe słodziaki! :)

    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie to zachwyca ich rozmiar, taka miniaturka :)))

      Usuń
  4. Przypomniałaś mi czasy dzieciństwa, kiedy to po naszym podwórku biegały białe kózki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodziaki :) Widać, że urosły. Cudowne diabełki :)
    Pozdrawiam cieplutko !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosną... chociaż my tak tego nie widzimy na co dzień :)

      Usuń
  6. Niech się zdrowo chowają :) a wybieg koniecznie ogródź, ja tam Cię rozumiem u nas też wypuszczają psy "samopas" a później płacz jak jakieś nieszczęście się przydarzy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... wszystko dobrze dopóki nic się nie wydarzy. Już Melcia rogi wystawiła do jednego psiura a właściciel zdziwiony i tłumaczył się, że piesek chciał się tylko bawić... Ludzie są bez wyobraźni albo głupo :P

      Usuń
  7. Marzę o kozach, ale działki na pastwisko nie mam. No i nie wiem co by sąsiedzi powiedzieli na to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczy kawałek z działki ogrodzić, gorzej z sąsiadami jeśli to teren nie wiejski :)

      Usuń
  8. Śliczne rogate maluszki ! Ręce wyrywają się do głaskania...oczywiście gdyby Melcia pozwoliła...!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero od niedawna dają się poglaskać, tak to uciekały :)))

      Usuń
  9. Melcia i rogate maluchy urocze.Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczne! Taki piękny dar!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Była jedna koza teraz są trzy... niesamowity dar istnienia i zycia :)

      Usuń
  11. Niesamowite i urocze, takim Słodziakom to i psoty łatwo wybaczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj już mnie z raz zezłościły na poważnie :)))

      Usuń
  12. Matko jakie słodkie te diabełki!!!Bardzo Wam je zazdroszcze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo! Nie ma co zazdrościć... mają swoje plusy i minusy :)))))

      Usuń
  13. Jakie śliczne te koźlęta, psotniki:):) Pozdrawiam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. W oczach mają "diabliki" od razu widać, że to psotniki. Jak na kózki przystało:) , a Melcia zapewne zadowolona z dzieciaczków, jak każda mama. Rozrasta się Wam stadko:)
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... i nie wiemy co dalej? :))) I ja pozdrawiam

      Usuń
  15. Ależ one urocze!
    Każde małe zwierzaki są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potem dorastają i urok pryska :)))) Pozdrawiam. Zaglądam na bloga ale nie mam jak zostawić komentarza :))) Pozdrawiam

      Usuń
  16. Chyba potrafią pokazać różki, bo wyglądają na zwierzaki z charakterem... :) Cudne ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Małe kózki są kochane :)

    Ps. zapraszam do mnie i zostaję u ciebie na dłużej :)

    http://mojmalyogrodeczek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń